Na pewno nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że Poczta Polska od lat jest olbrzymem na glinianych nogach. Długie kolejki i opieszała obsługa w jej placówkach to oczywista norma i pamiętam, że miałam z tym do czynienia 20 lat temu, gdy jeszcze z usług tej instytucji co jakiś czas korzystałam. Od tego czasu zmieniło się chyba tylko to, że obok gazet i krzyżówek, można na Poczcie kupić całą masę innych rupieci z usługami pocztowymi mającymi niewiele wspólnego.
Kiedy wprowadzono przed laty usługę listu priorytetowego, który z założenia miał przyjść do adresata na drugi dzień roboczy (licząc w najgorszym razie od kolejnego dnia roboczego po nadaniu), jednocześnie się ucieszyłam, a z drugiej strony plułam sobie w brodę, że takiej usługi nie było, gdy częściej pisało się listy. I bynajmniej nie chodziło tylko lub głównie o listy urzędowe, a takie prywatne - do rodziny i znajomych.
Lata mijały. Internet i telefony komórkowe wyparły w dużej części zwykłą korespondencję listową. A jak na polskim rynku pojawiły się firmy kurierskie, które z większą dozą prawdopodobieństwa niż Poczta dostarczały z dnia na dzień lub niemal z dnia na dzień paczki, to o Poczcie zapomniałam na wiele lat. Bywałam tu już nie tyle od wielkiego, co od ogromniastego dzwonu. Stać tyle czasu po znaczek? Nigdy w życiu!
Sprawa nieco się poprawiła, gdy na rynku internetowym pojawiły się usługi Envelo. Dzięki temu na jakiś czas wróciłam do wysyłania kartek świątecznych, które kupowałam w księgarni lub "kiosku". Potem opłacałam znaczki przez Envelo, drukowałam je, naklejałam na kartkę lub kopertę i wrzucałam do skrzynki - przechodząc obok Poczty lub u nas na wsi. W tym drugim przypadku listy były wyciągane najczęściej raz na tydzień.
Dziś jednak skrzynki pocztowej na naszej wsi już nie ma... Dacie wiarę, że w mieście oddalonym od naszej wsi o 20 km Poczta jest otwarta od 12:00? Ktoś powie: no i OK, grunt, żeby była otwarta, jak przeciętny człowiek wychodzi z pracy i ma coś do załatwienia na Poczcie. Tyle, że z Poczty korzystają też urzędy i niektóre firmy oraz emeryci mający czas przez cały dzień. Kiedy kilka tygodni temu stałam na tej poczcie w kolejce po znaczek na zagraniczny list priorytetowy, starsza pani załatwiała przy jednym z dwóch czynnych okienek pierdyliard rzeczy: odbierała swój i męża nadpłacony podatek przesłany tą drogą przez Skarbówkę (trzy razy kazała pani z okienka przeliczać kwotę), prosiła o poszukanie listu, na który dostała właśnie awizo, oglądała kartki imieninowe, pytała o coś i opłacała rachunki. Ponad 20 minut w momencie, gdy mimo, że był to środek dnia (13:00), na obsługę czekało w środku 10 osób, a ogonek rozrastał się na zewnątrz. Myślicie, że otwarto trzecie okienko? Nie, choć na tej poczcie mogłyby być otwarte nawet cztery równocześnie.
Nie bez powodu zaczęłam główną treść tego wpisu od listów priorytetowych. Dzisiaj wciąż wiele źródeł internetowych podaje, że Poczta dostarcza te listy w 1-2 dni robocze. Otóż nie! Nieaktualne!
Na stronie Poczty Polskiej czytamy, że przewidywanym czasem dostarczenia listu priorytetowego są trzy dni robocze, licząc od dnia następnego pod nadaniu. Na dole dopisek: Przewidywane terminy realizacji usługi nie stanowią gwarantowanych terminów doręczenia. Bardzo wygodne!
Co, brak listonoszy? Ponoć ostatnio wielu listonoszy pozwalniano, choć na ww. oddziale Poczty wisiało ogłoszenie o naborze na to intratne pod każdym względem stanowisko.
Strona Poczty sugeruje też, że lepiej wysyłać listy polecone, co oczywiście kosztuje więcej. Ktoś powie, że lepiej dołożyć kilka złotych i móc list śledzić, ale tak naprawdę - jak już mamy dopłacać do interesu - to już lepiej wysłać go przesyłką kurierską. W tej samej lub bardzo podobnej do listu poleconego cenie klient ma gwarancję, że przesyła dojdzie do adresata / punktu / paczkomatu, kolejnego dnia roboczego (do paczkomatu często nawet w sobotę) i także będzie można ją śledzić.
Od lat traktuję Pocztę Polską jak zło konieczne, ale to, co się ostatnio tam dzieje powoduje u mnie skręt wszystkiego, co możliwe, gdy tylko mijam placówkę tej instytucji.
No comments:
Post a Comment